W naszym mieście przy ulicy Zakopiańskiej na prywatnej posesji (dawny parking) maszt anteny na wozie – o co tak naprawdę chodzi?
Stoi na wozie kilkumetrowy maszt antenowy, w świetle prawa jest to celowe według mieszkańców i nadzoru budowlanego omijanie prawa.
Podobna sytuacja miała miejsce w Krakowie, wówczas Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie w dwóch wyrokach (23 września i 19 października) określił, że na maszty stacji bazowych potrzebne jest pozwolenie budowlane ( z czym polemizowali operatorzy). Obydwa wyroki zapadły w sprawach stacji postawionych na teranie Krakowa, na dachu budynku. WSA podtrzymał nakaz ich rozbiórki wydany przez PINB i WINB. Podstawą orzeczenia było uznanie stacji bazowych za budowlę, na którą obowiązuje pozwolenie. Operatorzy tych pozwoleń nie mieli.
Czy więc u nas jest taka sama sytuacja, że na prywatnej posesji operatorzy nielegalnie postawili maszt na wozie?
Rzeczywiście. – Inspektorzy nadzoru budowlanego nie mogą kontrolować pojazdów, nawet jeśli stoją na nich konstrukcje budowlane – przyznaje Artur Kania, wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego. – Umieszczenie masztu na pojeździe to omijanie prawa budowlanego. Takie praktyki nie są jednak nielegalne – dodaje. Tłumaczy, że różnym firmom zdarzało się stosować atrapy pojazdów w takich przypadkach. – Czasem koła są przytwierdzone do ziemi lub “pojazd” nie jeździ. Wtedy podlega naszej kontroli, a na konstrukcję są wymagane pozwolenia – tłumaczy Kania.
– Uruchomienie takiej ruchomej platformy nadajnikowej wymaga przeprowadzenia postępowania zgodnego z obowiązującymi przepisami Prawa Ochrony Środowiska. Oznacza to, że wykonywane są pomiary środowiskowe, jak również spełniony jest wymóg zgłoszenia instalacji takiej stacji do miejscowego Starostwa Powiatowego. Te obiekty posiadają także certyfikat Urzędu Dozoru Technicznego. Tymczasem okazuje się, że również w przypadku stacji na “wozach” sądy były surowe dla operatorów. WSA w Rzeszowie w 2005 roku nakazał demontaż stacji stojącej na przyczepie samochodowej, bo nie miała pozwoleń budowlanych.
Czy więc silne promieniowanie które emitują owe anteny nie obchodzą nikogo?
W naszym mieście wygląda to na umowę między właścicielem posesji a operatorem czyli właścicielem masztu – jest pozwolenie na ustawienie wozu od prywatnego właściciela gruntu na której stoi maszt na wozie -a czy liczy się zdrowie pobliskich mieszkańców którzy są narażenie na emitowanie silnych promieni – o to raczej nikt nie pytał.
red.